Wielkimi krokami zbliża się mecz, który elektryzuje fanów piłki nożnej – starcie Anglii z Finlandią w Lidze Narodów. Mówiąc o tym spotkaniu nie sposób nie wspomnieć o nowym rozdziale w historii Trzech Lwów, który pisze Lee Carsley debiutujący na Wembley jako selekcjoner. Czy ta nowa Anglia, z impetem i energią, okaże się zbyt silna dla Finlandii? Moim zdaniem odpowiedź na to pytanie jest prosta: Anglia ma wszystkie atuty, by zdominować to starcie od pierwszego gwizdka do ostatniej minuty.
To jest śmieszne jak wszyscy zakładają że Anglia wygra bez problemu... widzieliście w ogóle ich ostatnie mecze? Tak, maja Wembley, ale grają nierówno. A Finlandia co prawda nie zachwyca, ale takie mecze mogą się różnie potoczyć. Nie zdziwię się jak Anglia dostanie lekcje pokory na własnym boisku!
Anglia pewnie wygra, no przecie to oczywiste! Ale moim zdaniem Finlandia moze zaskoczyc. Raz juz zrobili niespodzianke i tu tez kto wie? piłka jest okrągła a bramki sa dwie. Wystarczy jeden błąd i moze byc różnie... Ale raczej Kane zrobi co umie najlepiej - strzelać gole!
No dobra, Kane i Grealish są w formie, ale dlaczego nikt nie wspomina o tym, że Finlandia ma solidnych graczy w ofensywie? Taki Teemu Pukki potrafi zrobić swoje na boisku, nawet jeśli ich defensywa kuleje. No i trzeba pamiętać że mecz to nie tylko statystyki...
@PeterPL67 Pukki? serio? on juz dawno przestal byc grozny jak kiedys... sorry kolego ale Finowie nie mają szans w tym starciu.
@PeterPL67 heheh pukki to moze i dobry jest ale chyba na ryby a nie na Wembley XD